wtorek, 2 marca 2021

Pochodzenie pomidorów

Pomidory przywiezione zostały z Ameryki Płd. przez Hiszpanów. Inkowie nazywali je Tomatl.>
W Europie Włosi jako pierwsi zaczęli je stosować w kuchni, nazywając je pommo doro czyli złote jabłka. Powszechnie dostępne w całej Europie stały się dzięki rozwojowi sieci kolejowych na tym kontynencie. Dzisiejsze pomidory prawie nie przypominają tych pierwotnych, przywiezionych z Ameryki. Jest jednak w Europie odmiana, która wciąż je przypomina – nazywa się Alpejski Rogacz. W Europie uprawiano niegdyś tysiące odmian pomidorów. Były najróżniejsze: czerwone, zielone, żółte, a nawet czarne o przeróżnych kształtach i wielkości. Czarne do tej pory są cenione za szczególną soczystość i używane w drogich restauracjach do przyrządzania potraw. W Rosji, w instytucie Wawiłowa, zajmującym się selekcją odmian pomidorów, przechowuje się obecnie nasiona ponad 7400 odmian. Pomidory uprawiano jedynie w gruncie, a najistotniejsze dla tego gatunku były jego walory smakowe. Sytuacja zaczęła się zmieniać po II Wojnie. W Europie wówczas był boom demograficzny, co wiązało się z potrzebą produkcji dużej ilość żywności, w tym warzyw i owoców. Zaczęto pracować nad wyselekcjonowaniem odmian posiadających cechy umożliwiające produkcję dużej ilości pomidorów, takie jak odporność na choroby, plenność, oraz obojętność na jakość gleby. Duże znacznie miała także odporność na transport oraz piękny wygląd pomidorów. Sam smak pomidorów coraz mocniej schodził na drugi plan. Coraz więcej pomidorów uprawiano w szklarniach, gdzie zbiory, w porównaniu do upraw polowych były zdecydowanie większe. Obecnie plony z pomidorów szklarniowych to nawet 600 – 800 t/ha. Uprawiane są odmiany rosnące nawet do 8 – 10 m wysokości. Zbiory pomidorów polowych wynoszą zaledwie 20 t/ha. Zoptymalizowane sztuczne podłoże, nawadnianie kropelkowe, nawozy w postaci płynnej, dostarczane z wodą z precyzyjnym dawkowaniem, zapylanie trzmielami zapewniają 100% wydajności uprawy w szklarniach. Wpływ na dzisiejsze pomidory miały także wielkie firmy rolno-spożywcze, które dążyły do standaryzacji pomidorów. Mając środki na osiągnięcie takich celów, wprowadzały do hodowli odmiany hybrydowe, gwarantujące obecność pożądanych cech. Zmuszały przy tym producentów do corocznego zakupu nowego materiału siewnego, gdyż w następnym pokoleniu odmian hybrydowych pomidory odznaczają się zupełnie innymi cechami genetycznymi. Coroczny wysiew nasion gwarantuje natomiast identyczne owoce co do kształtu i wybarwienia. W Europie organizacją, która zajmuje się selekcją odmian jest GEVES. Obecnie normy wymagają, aby owoce z każdego zbioru były identyczne pod względem koloru i wielkości. Odmiany hybrydowe spełniają te wymagania, natomiast starsze odmiany uprawiane do dzisiaj, nie spełniające tego wymogu, uprawiane są w zasadzie nielegalnie. Producenci tego typu warzyw, mimo zdecydowanie lepszych ich walorów smakowych i zdrowotnych nie mają szans na dostarczanie pomidorów do sieci handlowych. Sytuacja ta zmusza ich do zmiany sposobu nasadzeń oraz odmian, co prowadzi do zaniku tych tradycyjnych. Od początku XX w. z upraw na całym świecie zniknęło około 98 proc. odmian polowych. Odmiany hybrydowe i sposób ich uprawy to jeszcze nic. Smak zabija do końca traktowanie pomidorów tuż po zbiorze oraz badania genetyczne. Niewielu konsumentów ma świadomość jakie jedzą pomidory i czemu warzywa te, mimo pięknego wyglądu nie mają kompletnie smaku. Jak mają go mieć, kiedy bezpośrednio po zbiorze poddawane są gazowaniu substancją o nazwie 1-metylocyklopropen, będącej inhibitorem produkcji etylenu powodującego dojrzewania pomidorów. Pomidory dzięki temu dłużej się przechowują, nie psują się oraz zachowują odpowiednią jędrność. Substancja ta jednak sprawia, że nie zachodzą w nich procesy dojrzewania, nie nabierają smaku oraz aromatu. Niedawno naukowcom udało się wyodrębnić gen wpływający na zahamowanie dojrzałości pomidorów. Pomidory są czerwone i piękne, jednak tylko wyglądają na dojrzałe. Można je dłużej przechowywać, ale gen ten, podobnie jak 1-MCP niekorzystnie wpływa na smak tych pomidorów. Obecnie rynkiem rządzą wielcy dystrybutorzy, a światowym potentatem w produkcji nasion jest Holandia. Zależy im przede wszystkim na pięknym wybarwieniu. Pponadto pomidory muszą być jędrne i nadawać się do spożycia nawet miesiąc po zerwaniu. Smak jest najmniej istotny. Jednak na świecie i w Europie coraz mocniejszy jest nowy trend. Związany m. in. z ruchem Slow Food. Coraz więcej ludzi jest gotowych płacić więcej i jechać dalej, aby dostać produkty spożywcze, które można nazwać naturalnymi. Rynek po prostu nie znosi próżni i tak jest w przypadku pomidorów. Tworzy się coraz szersza nisza i są rolnicy/producenci, którzy wracają do starych odmian pomidora, nie tak ładnych jak te hybrydowe, jednak mających smak, który jeszcze wielu ludzi pamięta z czasów dzieciństwa. Po zachłyśnięciu się w latach 90-tych luksusem dostępności pomidorów przez cały rok, obecnie coraz więcej ludzi woli jeść pomidory w sezonie, ale za to takie, które smakują jak powinny. Pomidory sprzedawane poza sezonem i tak smakują niczym trawa, a walory zdrowotne, o których się tyle słyszy na pewno ich nie dotyczą. Likopen, barwnik będący substancją antyrakową wytwarzany jest bowiem w pomidorach w czasie naturalnego procesu dojrzewania. Blade pomidory, które po przecięciu są zielone lub białe – sprzedawane w sieciach handlowych nie posiadają go prawie w ogóle. Dobrze, że są organizacje konsumentów i producentów, które walczą o to, aby państwo nie narzucało standardów wygodnych dla wielkich firm. Straszna też jest nieświadomość właścicieli tych molochów, mających rodziny i dzieci, gdyż skazują ich na jedzenie niemalże sztucznej żywności. Źródło: fresh-market.pl (ms)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tomatoes from sunny Italy

Italian Philately Highlights the Pachino Tomato Once More (The article is a translation of Carlos Dalmiro Silva Soares' article publishe...